wtorek, 18 czerwca 2013

Po plenerze w Piekarach

Nie ukrywam, że bardzo lubię piekarskie plenery "Kalwaryjskie Impresje" i jeśli się dobrze doliczyłam, to był chyba już szósty, w którym uczestniczyłam z młodzieżą. I w miarę odkrywania kalwaryjskie wzgórze ma nie coraz mniej, ale coraz więcej do zaoferowania. Architekturę, historię, religijność, choć nas chyba najbardziej zainteresowały tym razem detale. Malownicze stare drzwi okazują się wejściem do... dawnych toalet, kamienie mają niezwykłą fakturę, jakby ktoś je wyrzeźbił, rośliny znajdują sobie odrobinę miejsca między cegłami, mrówki obłażą nasze przybory, a najbardziej malowniczy okazuje się zakątek, w którym nie zdążono jeszcze skosić wysokich chwastów. Maja wygląda pośród nich jak nimfa, tylko czy wytrzyma z gryzącymi owadami ;)? Czasem ktoś zagadnie, czasem wyleje się woda... Oto uroki pleneru. A to listek zamieszkujący rynnę, wypatrzony przez Julię.
 











Brak komentarzy: